sobota, 9 listopada 2013

{025} Magiczna Gondola - Eva Voller

Magiczna gondola - Eva Völler
Tytuł: Magiczna Gondola
Tytuł oryginalny: Die Magische Gondel
Autor: Eva Voller
Wydanie oryginalne: 2011
Wydanie polskie: 2012
Liczba stron: 464
Seria: Magiczna Gondola #1
Wydawnictwo Literacki Egmont
Ocena: 8/10

Siedemnastoletnia Anna spędza wakacje w Wenecji. Podczas jednego ze spacerów jej uwagę przykuwa czerwona gondola. Dziwne. Czyż w Wenecji wszystkie gondole nie są czarne? Gdy niedługo potem Anna wraz z rodzicami ogląda paradę historycznych łodzi, zostaje wepchnięta do wody – a na pokład czerwonej gondoli wciąga ją niewiarygodnie przystojny młody mężczyzna. Zanim dziewczyna zejdzie z powrotem na pomost, powietrze nagle zacznie drżeć i świat rozpłynie się Annie przed oczami. 




" - Czy ten cały Sebastiano zwędził także moje wszystkie rzeczy i moje lusterko? - spytałam.Lusterko? Westchnęłam głośno. Czy ja powiedziałam "lusterko"? Chciałam powiedzieć "iPod"!
- Lusterko - powtórzyłam przerażona.Oczywiście, że nie chodzi mi o lusterko, tylko o "lusterko"!"



Na początku myślałam że Magiczna Gondola będzie banalną powieścią o takim samym schemacie jak setki innych tego typu - zwyczajna nastolatka w wieku 16-17 przyjeżdża sobie na wakacje do Wenecji w słonecznej Italii gdzie poznaje przystojnego chłoptasia, z którym są razem już na zawsze. Jednakże mimo uprzedzeń chciałam sięgnąć po nią choćby ze względu na piękną okładkę którą cechują się wszystkie publikacje wydawnictwa Egmont.


Jednakże mimo tych obaw, Magiczna Gondola miło mnie zaskoczyła. Jednym z plusów powieści jest to, że akcja dzieje się w Wenecji, a wiadomo z czym to miasto wszystkim się kojarzy: wodne kanały, romantyczne gondole, karnawałowe maski i pary zakochanych na każdym kroku. Wydarzenia w większości mają miejsce pod koniec piętnastego wieku, gdy w Europie zaczyna się Renesans. Dzięki powieści dowiadujemy się jak dawniej wyglądało życie w ówczesnej Wenecji, i że przeszłość wcale nie była taka kolorowa, a przynajmniej nie dla wszystkich. Jedną z największą wad, był brak rozdziałów. Książka jest podzielona na cztery główne części, i ciężko znaleźć tu jakieś inne podziały.

„-Jak masz na imię, dziewczyno? -Nazywam się Hannah Montana. -A gdzie mieszkasz? -Przy kanale Disneya.”

Główną bohaterką jest Anna, a wszystkie wydarzenia poznajemy z jej pierwszoosobowego punktu widzenia. Na szczęście nie jest to kolejna Mary Sue/Bella Swann. Anna, mimo tego że niechcący wpada w wir wydarzeń których nie rozumie, potrafi sobie radzić, bronić się i jak każda nastolatka zakochuje się w przystojnym facecie (w tym przypadku w Sebastianie, podróżniku w czasie). Na początku Annie trudno jest się pogodzić z tym, że została wyrwana ze swojego świata, i nie ma dostępu do takich podstawowych rzeczy jak na przykład, komputer, telefon albo nawet bieżącej wody. 

Główny antagonista, Alvise Malipiero, był nudnym, jednowymiarowym wrogiem głównych postaci. Został po prostu przedstawiony jako kolejny koleś któremu się ubzdurało że będzie rządził światem. A na końcu, a jakże by inaczej, główna bohaterka go pokonuje i wszystko wraca do normy.

Czytając książkę, poznajemy też kilka innych postaci: Klaryssę, która tak jak Anna została przeniesiona do czasów dwieście lat przed jej urodzeniem, Trevisana, Mariettę, Jose, Jacopa i Matyldę którzy przez jakiś czas goszczą Annę i Klaryssę pod swoim dachem. Każda z postaci ma dosyć wyraziście nakreślony charakter, i każda z nich ma jakąś rolę do odegrania w tej historii.  Sebastiano jako obiekt uczuć Anny nie był zły, jednak autorka poświęciła mu zdecydowanie zbyt mało czasu, i mogła lepiej rozbudować jego postać. O wiele bardziej polubiłam Bartolomea, i przez cały czas skrycie swatałam jego i Annę. 


„Nagle spostrzegłam, że z udawanego uścisku na pożegnanie zrobił się prawdziwy. Sebastiano trzymał mnie zaskakująco mocno. Jego czysty męski zapach wtargnął do mojego nosa i wprawił mnie w oszołomiene, jak już się raz zdażyło. Zdumiona stwierdziłam także, że stojąc tak blisko niego, wydaję się sobie bardzo mała. Był prawie o głowę wyższy ode mnie. Moje oczy znajdowały się na wysokości jego ust.” 

Jak widać, główną rolę odgrywają tu podróże w czasie. W przypadku Sebastiana, ma on zapobiec wydarzeniom które mają doprowadzić do całkowitego zniszczenia Wenecji. Inne osoby, takie jak Klaryssa czy Anna, zostają 'wybrane' przez los do wykonania zadania, zanim będą mogły wrócić do swoich czasów. Wszystkim tym natomiast kierują Jose i Esperanza, pochodzący z odległych, przyszłych czasów. Ciekawą rzeczą była blokada - Anna nie mogła rozmawiać o iPodach, telewizorach i rzeczach mających miejsce w przyszłości z osobami niewtajemniczonymi, pochodzącymi z przeszłości. Gdy na przykład chciała powiedzieć iPod, wychodziło z tego lusterko, albo też zupełnie nic. Czasami też do przeszłości przenosi się zwykłych ludzi z przyszłości - np. Tasselhoffowie zostali przeniesieni z dwudziestego pierwszego wieku, nie pamiętając nic ze swojego poprzedniego życia, a ich nazwiska i imiona zmieniono na włosko brzmiące. 



Wątek miłosny nie był zły. Na początku relacja Sebastiana i Anny przebiegała powoli, bez pośpiechu, a oboje zachowywali się wobec siebie po przyjacielsku. Dopiero potem autorka nagle sprawiła że oboje się w sobie zakochali, i to oczywiście z natychmiastową wzajemnością. Tak naprawdę to było do przewidzenia że skończą jako para.


Mimo że znalazło się tutaj kilka minusów, Magiczna Gondola jest generalnie warta przeczytania. Dużo się tu dzieje, więc czytelnik nie powinien się nudzić i szybko wciągnie się w akcję. Spędziłam z tą pozycją kilka przyjemnych wieczorów, więc jeśli szukacie lekkiej, magicznej lektury, na pewno spodoba się wam Magiczna Gondola.

Ocena: 8/10

// Magiczna Gondola // Złoty Most // 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz