sobota, 31 maja 2014

{069} Cień i Kość - Leigh Bardugo


Tytuł: Cień i Kość
Tytuł oryginalny: Shadow and Bone
Autor: Leigh Bardugo
Seria: Trylogia Grisha #1
Wydawnictwo Papierowy Księżyc
Ocena: 9/10

„Chciałam wierzyć w przeznaczenie, które dla mnie ułożył: że sierota, której nikt nie chciał, zmieni świat i zostanie za to uwielbiana”.

Ravka, niegdyś potężny i dumny kraj, dziś jest otoczony przez wrogie narody z Południa i Północy, rozdarty pośrodku przez przerażającą fałdę cienia - pasmo nieprzeniknionej ciemności, w której czają się najstraszliwsze potwory, niegdyś ludzie zamieszkujący te tereny. Kraj trzyma się w kupie tylko dzięki Griszom - tajemniczemu Zakonowi, zwanego też Drugą Armią, któremu przewodzi Darkling, drugi, zaraz po królu, najważniejszy człowiek w Ravce. 


Alina Starkov to niepozorna sierota, która wraz ze swoim przyjacielem, Malyenem Oretsevem trafia do Pierwszej Armi. Mal jest tropicielem, Alina asystentką kartografa. Jej świat zmienia się całkowicie w dniu, w którym jej pułk postanawia przekroczyć Fałdę Cienia. Niespodziewanie skify zostają zaatakowane przez volcry, stworzenia podobne do smoków, które pomimo ślepoty potrafią wyczuć w ciemności ludzkie ciała. Gdy Alina próbuje uratować Mala, okazuje się, że dziewczyna posiada niezwykłą moc - zostając Przyzywaczką Słońca, Alina Starkov zostaje zabrana przez Darklinga do Os Alty, gdzie ma zostać przedstawiona królowi i nauczyć się korzystać ze swojej mocy - równie potężnej, co nieujarzmionej. Cała Ravka liczy na Alinę - bowiem tylko ona jest w stanie ostatecznie zniszczyć Fałdę Cienia.

„-Nie jestem przyzwyczajona do tego, że ludzie chcą mnie zabić. -Naprawdę? Ja już prawie nie zwracam na to uwagi.”

Już dawno temu słyszałam o ravczańskiej trylogii Leigh Bardugo i nie mogłam się doczekać, by móc wreszcie zapoznać się z Griszami, dość dobrze znanymi za oceanem. Dawno nie czytałam fantasy i po opisie spodziewałam się czegoś dość świeżego (choć biedna sierota, która nagle odkrywa u siebie niesamowite zdolności to dość oklepany temat) i silnie inspirowanego Rosją świata. 


Tak, choć trudno w to uwierzyć, otrzymałam obie wymienione wyżej rzeczy. "Cień i Kość" to niezaprzeczalnie oryginalna powieść, a Ravka wykreowana przez panią Bardugo to magiczne miejsce, pełne niebezpiecznych stworzeń, carskich bali i Griszów, elity Ravki, podzielonych na różnorodne zakony. To wszystko równa się = nie mogłam nie dać porwać się tej powieści. 


Główną bohaterką i narratorką trylogii jest Alina Starkov - przyzywaczka słońca. Sama nie wiem, co o niej myślę. Na początku wydawała się być strasznie ponurym smutasem, jednak w miarę rozwoju akcji, zdobyła moją sympatię. Przede wszystkim dlatego, że była szczera, odważna, i nietrudno było mi się z nią zidentyfikować. 

Ryzykowałem dla ciebie życie. Przeszedłem dla ciebie pół Ravki, i robiłbym to w nieskończoność, żeby tylko być z tobą, głodować z tobą i marznąć z tobą, i słuchać, jak narzekasz co dzień na twardy ser. Więc nie mów mi, że nasze miejsce nie jest przy sobie. (...) Przepraszam, że tak długo cię nie widziałem, Alino. Ale teraz cię widzę.

Inne postacie stworzone przez panią Bardugo również zasługują na oklaski - Genyę polubiłam prawie od pierwszej strony (okej, jest strasznie próżna, ale bez przesady), Baghra, Aparat, który dziwnie przypominał mi Rasputina, Zoya (jej nie lubiłam) oraz Ivan, oprichnik. Niestety mamy tu do czynienia z czymś w rodzaju trójkąta miłosnego, a mianowicie Darkling - Alina - Mal. Mal to bohater, którego dość polubiłam, jednak o Darklingu nie mogę powiedzieć zbyt wiele, bez zaspoilerowania wam całej lektury - streszczając, była to niesamowicie wykreowana postać, i  mam do niego mieszane uczucia. Na początku miałam nadzieję, że będzie z Aliną, ale potem... no cóż, tego akurat dowiecie się sami.  

                                          

Fabuła książki jest solidna. Co prawda, na początku akcja toczy się trochę wolno i wieje nudą. Dopiero koło strony 50 (Alina przybywa do Os Alty), wszystko nabiera tempa i jest nam wreszcie dane na dobre wciągnąć się w lekturę. Ogólnie muszę powiedzieć, że całość jest ciekawą pozycją, mimo niefortunnego początku. Język, jakim posługuje się autorka również bardzo przypadł mi do gustu i gdyby nie pióro Leigh Bardugo, "Cień i Kość" nie byłaby tak świetną książką.

Podsumowując, "Cień i Kość" to kawał dobrej roboty i w najbliższym czasie mam zamiar dorwać następny tom trylogii (autorce najwyrażniej wcale nie przeszkadza zostawiać czytelników sam na sam z takimi cliffhangerami). Trudno mi jest się wysłowić na temat książki, która wywarła na mnie tak piorunujące wrażenie - trylogia o Griszach zdecydowanie wyróżnia się na tle innych powieści YA. Myślę, że seria spodoba się osobom poszukujących w książkach realistycznych bohaterów, niespodziewanych zwrotów akcji i zaczarowanych krain. Mogę wam przysiąc, że się nie zawiedziecie.


Ocena: 9/10

 Cień i Kość | Siege and Storm | Ruin and Rising 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz