wtorek, 29 kwietnia 2014

{066} Łza - Lauren Kate


Tytuł: Łza
Tytuł oryginalny: Teardrop
Autor: Lauren Kate
Seria: Łza #1
Liczba stron: 390
Wydawnictwo Galeria Książki
Ocena: 5/10

Każdemu przychodzi w pewnym momencie ochota, by wybuchnąć płaczem i sobie poszlochać. Ostatnim razem, gdy Eureka Bodreaux naprawdę płakała, omal nie zatopiła swojego domu. Od tego czasu nie uroniła ani łzy, nawet po tragicznym wypadku, w którym zginęła jej matka. Eureka również powinna wtedy utonąć, gdy gigantyczna fala zepchnęła samochód pod wodę - to, że żyje, zawdzięcza tajemniczemu Anderowi, który w ostatniej chwili ratuje ją i wyciąga na brzeg. 


Odtąd życie dziewczyny nie jest już takie jak dawniej. Eureka pogrąża się w depresji, z trudem znosi wymogi nowej macochy, a w dodatku świat jakby staje na głowie, gdy Eureka dostaje w spadku po matce tajemniczą księgę i medalion, a jej najlepszy przyjaciel, Brooks, zaczynasię podejrzanie zachowywać - na scenę wkraczają Tragarze Ziarna, którzy spowodowali śmierć Diany, wszystko w imię tego, by Atlantyda już nigdy nie wyłoniła się z Morskiej Toni. 

Podobnie jak znana seria Lauren Kate, Upadli, Łza na pierwszy rzut oka kojarzy się z kolejnym paranormalnym love story. Wystarczy spojrzeć na okładkę - jak na wielu takich grafikach, mamy tu ładną dziewczynę w ładnej sukience. I choć nie mogłabym powiedzieć, że oprawa graficzna to istny maszkaron, nie jest to nic oryginalnego, podobnie jak zawarta w środku historia.

Na całe szczęście, narracja jest tu poprowadzona w trzeciej osobie. Na samym początku mamy Andera, obiekt westchnień naszej głównej bohaterki - który jak większość chłopaków w YA, wydaje się mieć na jej punkcie obsesję. Ratunek? A jakżeby inaczej? Oczywiście Eureka nie była aż tak nieporadna jak np. Bella lub Kelsey, jednak nierzadko potrafiła wkurzyć mnie swoim całkowitym brakiem logiki oraz myślami, które kręciły się głównie wokół przystojnego i perfekcyjnego pana Andera - pomijając już to, że Ander ją stalkował, jakoś trudno mi uwierzyć, by mogli tak z siebie całować się już po 300 stronach. Bez przesadyzmu. 


„-Dlaczego muszę przeżyć? [Eureka] [...] Ukląkł u jej boku i szepnął do zdrowego ucha: -Musisz przeżyć, bo ja nie chcę żyć na świecie, na którym ciebie nie ma. [Ander] - str. 358.”

No cóż, nie polubiłam Eureki i Andera, jednakże większość drugoplanowych postaci jest o wiele łatwiejsza do polubienia. Cat, zwariowana na punkcie facetów, ekscentryczny Brooks, madame Blavatsky bądź przyrodnie rodzeństwo Eureki aktywnie uczestniczą w wydarzeniach i nie stanowią jedynie tła dla romansu i głównej zagadki.  

Styl Lauren Kate jest dość dobry i muszę przyznać, że autorka wie, jak ciekawie poprowadzić fabułę i utrzymywać harmonię między dialogami a opisami. Język, jakim posługuje się, jest nieskomplikowany i pozwala szybko przebrnąć przez tę lekturę. Niestety, fabuła w dużej mierze nie jest trudna do przewidzenia i nie wnosi niczego nowego. Ponoć jest tu wątek o Atlantydzie - a w rzeczywistości sprowadza się do kilku wzmianek w starej księdze Eureki (która okazuje się być łzawą historią miłosną o zakazanej miłości). Łzę czyta się lekko i przyjemnie, nawet pomimo dość długich rozdziałów. 


„Ostatnią rzeczą, jakiej spodziewamy się po innych, jest ostatnia rzecz, którą robią, zanim nauczymy się im nie ufać. 

Podsumowując, Łza wcale nie jest złą książką, mimo wielu wad które wymieniłam powyżej. Owszem, nie jest to nic oryginalnego ani ambitnego, a jedynie lekka powieść dla nastolatków, idealna na leniwe popołudnie przy herbatce. Książka mnie nie zachwyciła, jednak myślę, że sięgnę po kolejne tomy - jestem ciekawa jak (i czy w ogóle) autorka rozwinie w następnych częściach motyw Atlantydy i tytułowych Łez. 


Ocena: 5/10

Łza  | Waterfall

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz