środa, 26 lutego 2014

{032} Patriota - Marie Lu


Tytuł: Patriota
Tytuł oryginalny: Champion
Seria: Legenda (3/3)
Autor: Marie Lu
Wydanie zagraniczne: 2013
Wydanie polskie: 2014
Liczba stron: 350
Ocena: 9/10

Elektor Primo umiera, a jego syn, Anden przejmuje władzę nad republiką, w której szerzą się zalążki nadciągającej rewolucji. Tylko dzięki wsparciu Daya, najsłynniejszego przestępcy Republiki oraz radom June Iparis, młodej princeps-adeptki, młody Elektor ma szansę uzyskać poparcie ludu i wygrać w starciu z Koloniami - państwem zajmującym wschodnie tereny dawnych Stanów. Day jednak powoli umiera na wskutek eksperymentów, a Kolonie nieubłaganie kontynuują swoją inwazję. Zarówno on, jak i June, mogą stracić wszystko, na czym kiedykolwiek im zależało.

"Wyczuwam jego obecność w każdym kamieniu,którego dotknął, w każdej osobie, której pomógł, w każdej ulicy i alejce, którą zmienił w ciągu ostatnich kilku lat,ponieważ to on jest Republiką, to on jest naszym światłem.”


Od czasu skończenia drugiego tomu, Wybrańca, i amerykańskiej premiery, długo wyczekiwałam pojawienia się Patrioty w księgarniach. A gdy wreszcie dostałam książkę w swoje ręce i mogłam nareszcie dowiedzieć się o dalszych losach June i Daniela Winga, myślałam, że chyba umrę ze szczęścia. Nawet teraz nie mogę przestać myśleć o tym, co tam wyczytałam. Teraz, gdy to już koniec trylogii, będę tęsknić za tymi bohaterami.

Tak więc od czasu akcji Wybrańca minęło aż osiem miesięcy. June stara się żyć własnym życiem jako princeps-adeptka, po tym jak opuścił ją Day, zatajając przed nią stan swojego zdrowia. Były przestępca przeprowadza się tymczasem do San Francisco, by tam opiekować się swoim młodszym bratem Edenem, na wpół oślepłym na skutek eksperymentów.

Narracja jest tu prowadzona na zmianę, raz przez Daya, raz przez June, w pierwszej osobie. Oboje są obdarzeni takimi cechami jak odwaga, spryt oraz umiejętnością radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Tak jak w Rebeliancie, można zauważyć, że w niektórych sytuacjach ta dwójka stoi po przeciwnych stronach barykady. June pozostaje wierna Republice, wracając do jej łask i pomagając Andenowi, Day tymczasem pozostaje nieufny wobec nowego elektora, i troszczy się przede wszystkim o lud i swojego brata. Dużym plusem jest duża ilość przemyśleń związana z tą formą narracji, oraz sympatia, jaką szybko zaczyna darzyć się głównych bohaterów.

"Dotykam którejś ze ścian i wyobrażam sobie, że w ten sposób mogę odnaleźć jego życie oraz jego ciepło. Potem spoglądam ku dachom i nocnemu niebu,gdzie połyskuje kilka bladych gwiazd. Wydaje mi się, że tam właśnie mogę do go dostrzec."

Choć było to do przewidzenia, że między tą dwójką pojawi się romantyczne uczucie, autorka całkiem nieźle poradziła sobie z rozwinięciem tego wątku. June i Day pochodzą z dwóch odmiennych światów i mają zupełnie inne poglądy na świat i priorytety, a los co rusz rzuca im kłody pod nogi. Może wydawać się to dość oklepane, aczkolwiek w sposób, w jakich ich uczucie zostaje ukazane, sprawia, że czytelnik pragnie kibicować ich ze wszystkich sił. Relacja między głównymi bohaterami jest zaskakująco silna i dojrzała, i pokazuje, że potrafi przetrwać nawet w obliczu nieustających zagrożeń. June i Day ^^


Interesujące są również postacie drugoplanowe, których nie brak w całej trylogii. Pascao, Tess, Eden, Anden, Thomas, Komandor Jameson... każda z nich ma swój unikalny, wyraziście nakreślony charakter, i ma w jakiś sposób znaczenie dla jakiegoś wątku.

Akcja jest dość powolna, aczkolwiek wartka, i bez zbędnych zawirowań. Dzięki prostemu, niewymagającemu stylowi można się szybko wciągnąć. Może i ogólny zamysł nie jest czymś nowym w świecie dystopii (totalitarne państwo, wirusy, przyszłość Ameryki), ale przyznam, że nie jest to jakiś wielki mankament. Największym plusem był finał - nawet ja nie mogłam się nie wzruszyć takim zakończeniem, jakie zaserwowała nam Pani Lu, i już myślałam, że naprawdę się poryczę. Pod sam koniec większość wątków została skonkludowana, i raczej nie pozostaje zbyt wiele pytań po skończeniu lektury.


Ogólnie rzecz biorąc, Patriota był dość dobrym zwieńczeniem trylogii, nawet jeśli spodziewałam się czegoś innego, może nawet lepszego. Czas przy tej lekturze upłynął mi naprawdę przyjemnie, a kartki przelatywały między palcami w mgnieniu oka (może to za sprawą stosunkowo niewielkiej objętości). Na bank spodoba się osobom lubujących się w dystopiach. Jeśli zaczęło się już przygodę z poprzednimi tomami, zaznajomienie się z Patriotą to konieczność.

Ocena: 9 /10

Trylogia "Legenda" Marie Lu
1. Rebeliant
3. Patriota

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz