piątek, 28 lutego 2014

{033} Złodziejka Książek - Markus Zusak


Tytuł: Złodziejka Książek
Tytuł oryginalny: The Book Thief
Autor: Markus Zusak
Liczba stron: 496
Seria: - (opowieść w jednym tomie)
Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Ocena: 10/10


Tytułowa Złodziejka Książek to Liesel Meminger, dziewczynka żyjąca w nazistowskich Niemczech, za czasów drugiej wojny światowej. Matka Liesel nie ma pieniędzy ani warunków, by opiekować się dłużej nią i jej bratem, Warnerem, więc postanawia wysłać ją do rodziny zastępczej na obrzeżach Monachium, Rosy i Hansa Hubermannów. Gdy jej przybrani rodzice postanawiają ukryć w swojej piwnicy Żyda, ich losy zmieniają się diametralnie. Pierwszą książkę Liesel kradnie na pogrzebie brata - Podręcznik Grabarza. To właśnie dzięki niemu poznaje moc słów, uczy się je kolekcjonować i dzięki nim przetrwać najtrudniejsze chwile w swym życiu.  

„Jak niemal każde nieszczęście historia zaczęła się szczęśliwie.” 

Powieść ta nie jest łatwa. Przez jej stronice przewija się brutalność tamtych czasów, strata oraz smutek, aczkolwiek pokazuje również, że nawet w tak ciężkich chwilach, znajdzie się miejsce na radość, przyjaźń i miłość. O Złodziejce Książek usłyszałam dość dawno, ale dopiero teraz postanowiłam, że koniecznie muszę ją mieć na swojej półce i przeczytać, w głównej mierze za sprawą ekranizacji, która niebawem wchodzi do kin. 

Ta recenzja jest dla mnie dość trudna do napisania. Przede wszystkim dlatego, że Złodziejka Książek to historia jedyna w swoim rodzaju, unikalna, i nie ma w żadnej księgarni ani bibliotece drugiej tak wstrząsającej dogłębnie książki. Narracja jest dość specyficzna - główną bohaterką, owszem, jest Liesel, jednak wszechwiedzącym narratorem jest Śmierć, i to on opisuje tę historię oraz myśli głównych bohaterów. Zaskakujące jest to, że ta istota zbierająca dusze jest niesamowicie wrażliwa, co widać szczególnie na ostatnich stronach. Mimo, że jest to głównie opowieść o Liesel Meminger, niektóre rozdziały będą skupione również na losach innych postaci: Hansa, Maksa Vandenburga, a niekiedy Rudy'ego.

„Gdyby zobaczył jak złodziejka książek na czworakach lamentuje nad jego poszarpanym ciałem, na pewno by do niej zawołał i się uśmiechnął. Cieszyłby się, widząc, jak całuje jego zapiaszczone, zbombardowane usta. Tak, wiem to. W głębi mego czarno bijącego serca wiem. Byłby szczęśliwy, na pewno. Widzicie? Nawet śmierć ma serce.” 

Akcja obejmuje aż pięć lat z życia Liesel, od stycznia 1939 aż do sierpnia roku 1943. W miarę jak zagłębiamy się w kolejne lata jej życia, możemy zaobserwować przemiany zachodzące w głównej bohaterce. Z małej, przestraszonej dziewczynki zmienia się w nastolatkę, która wiele przeszła. W Złodziejce Książek mamy również wielu innych bohaterów, z którymi niesamowicie się zżyłam. Bardzo polubiłam przybranych rodziców dziewczynki, Hansa i Rosę, zapałałam sympatią do Maksa, a Rudy Steiner nierzadko doprowadzał mnie do śmiechu swoimi pomysłami.

Ogromnym plusem w tej książce był język autora, przepięknie nakreślając relacje Liesel z jej rodzicami, Rudym oraz Maksem. Język, jakim posługuje się Zusak jest pełen metafor, poetyckich zwrotów oraz ciekawych środków stylistycznych, które czynią tę powieść tak wyjątkową. Na szczęście nie ma tu archaizmów, skoro jednak akcja dzieje się w Niemczech, znajdziemy tu sporo niemieckich zwrotów oraz przekleństw używanych przez Rosę, Rudy'ego oraz Liesel. 

„Był sobie raz dziwny mały człowieczek, który podjął trzy ważne życiowe decyzje: 1. Zrobił sobie przedziałek po innej stronie niż wszyscy. 2. Zapuścił sobie mały kanciasty wąsik. 3. Postanowił, że zdobędzie władzę nad światem.”

Na pewno nie jest to książka dla osób lubiących szczęśliwe zakończenie. Lepiej uważajcie, gdyż ta część może zawierać niewielkie spoilery dotyczące fabuły. Nie mogę się powstrzymać. Ostatnie rozdziały naprawdę mną wstrząsnęły. Hans. Rosa. Rudy Steiner. On i Liesel. Mój Boże. Moje biedne, złamane na milion kawałków serce. Dlaczego, Markusie Zusaku, dlaczego, dlaczego? Chyba jeszcze nic mnie tak nie wzruszyło jak ostatnie momenty tej dwójki razem. Miałam ochotę płakać, przede wszystkim, przez ogrom strat doznanych przez tę dziewczynę. Straciła rodzinę, najlepszego przyjaciela, swoje miejsce na ziemi. Przeżyła bombardowanie swojego miasteczka tylko dzięki łutowi szczęścia, za które gorzko zapłaciła. Mam jednak nadzieję, że dożywszy sędziwego wieku, reszta jej życia upłynęła szczęśliwie. 

Mogę polecić tę książkę każdemu. Jeśli ktoś czuje, że powinien sięgnąć po Złodziejkę Książek, powinien to zrobić natychmiastowo. Ta historia jest jedną z najpiękniejszych i najtragiczniejszych, naprawdę skłania do refleksji i zastanowienia się. Bez względu na wiek, myślę, że każdy powinien znaleźć nieco czasu na zapoznanie się z historią Liesel. 

„Żeby żyć. Bo życie warte jest życia. Choćby ceną była wina i wstyd.”

Ocena: 10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz