środa, 5 marca 2014

{038} Król Kruków - Maggie Stiefvater



Blue Sargent jako jedyna w rodzinie nie posiada zdolności paranormalnych. Szesnastolatka mieszka wspólnie z matką, licznymi ciotkami, kuzynkami oraz przyjaciółkami, a każda z nich jest bardziej ekscentryczna od drugiej. Dodatkowo, nad Blue od dzieciństwa ciąży złowroga przepowiednia - swoim pocałunkiem zabije chłopaka, w którym się zakocha. Jej życie zmienia się na zawsze, gdy w wigilię nocy świętego Marka widzi na cmentarzu zjawę, której karty przepowiadają rychłą śmierć. Dziewczyna ma szansę na własne oczy przekonać się o istnieniu pradawnej magii, gdy jej droga krzyżuje się z losami czterech chłopców z Aglionby, chłopców z krukami - Ganseyem, Adamem, Ronanem i Noahem. Razem udadzą się na poszukiwanie linii mocy i ukrytego w Wirginii śpiącego króla, Glendowera.

„Ja tylko chcę cię ostrzec. Miej się na baczności. Tam, gdzie jest bóstwo, zwykle są i rzesze diabłów.”

Maggie Stiefvater to amerykańska pisarka znana z paranormalnych powieści, takich jak Wilki z Mercy Falls lub Wyścigi Śmierci. "Król Kruków" to jej najnowsza książka, i początek serii o Blue i czterech chłopakach z akademii Aglionby, przeplatająca się z wielką, magiczną mocą i walijską mitologią. Jak mi się spodoba ta pozycja? O tym przekonacie się za chwilę. 

Centralną bohaterką jest, jak już wspomniałam, Blue Sargent, wychowana w rodzinie wróżbitek. To jednak nie zmienia faktu, że całkiem sporo narracji przypada chłopcom z krukami, w oryginale: Raven Boys. W przeciwieństwie do "Drżenia", tutaj autorka zdecydowała się na poprowadzenie wydarzeń w formie trzecioosobowej - nie zniosłabym, gdybym musiała czytać kolejną książkę z pierwszoosobowym narratorem. A dzięki rozdziałom poświęconym Ganseyowi, Adamowi i Whelkowi możemy lepiej poznać tych bohaterów, ich osobowości i motywy ich działań. 

„Niektóre sekrety odsłaniają się tylko przed tymi, którzy są ich warci.”

Kreacja postaci wyszła pani Stiefvater naprawdę świetnie. Wszyscy aktywnie biorą udział w rozgrywających się wydarzeniach, zamiast stanowić główne tło dla reszty supermenów. Każdy z bohaterów ma unikalną, niekiedy złożoną osobowość pełną wad, zalet, lęków i marzeń. Blue, czasem irytująca z tym jej "ojej" i ocieraniem łezki przy najmniejszym wzruszeniu, była dość odważną bohaterką i niekiedy jej sarkazm i cięta riposta połączona z ekscentrycznym stylem bycia dodawała jej wyrazistości. Z chłopaków polubiłam wrażliwego, aczkolwiek odważnego Adama oraz Noaha Czerny'ego. Ronan też był całkiem spoko - twardziel i wagarowicz, zajmujący się troskliwie pisklęciem kruka. 

Kolejna rzecz, za którą muszę pochwalić Maggie Stiefvater, to główny antagonista - Barrington Whelk. Rzadko zdarza się, by "ten zły" był czymś więcej, niż tylko czystym złem w ludzkim ciele. Tutaj mamy świetnie przedstawione dręczące go myśli, motywy za jego niecnymi planami i złymi czynami, czyniąc z niego pełnowymiarową postać, a nie tylko papierową makietę. Poza tym, naprawdę go znienawidziłam. Co chwilę wołałam w jego kierunku "giń, giń!", głównie za to, co zrobił Noahowi. 

„Zawsze go zostawiali. Jednak on nigdy nie potrafił zostawić ich.”

Akcja średnio przypadła mi do gustu. Na samym początku trochę się wlecze i rozkręca się dopiero po jakichś dwustu (?) stronach. Mimo, że książka ma tytuł "Król Kruków", więcej miejsca jest tu poświęcone na poszukiwania linii mocy oraz zmagania z Barringtonem Whelkiem, natomiast Glendower jest tu tylko wspomniany niekiedy jako śpiący król, którego za wszelką cenę pragnie odnależć Gansey.  Głównie dzięki Ronanowi, niekiedy mamy tu do czynienia z przekleństwami, ale bez przesady, aż tak dużo ich tu nie znajdziemy. 


„Czy to w taki sposób idziemy na spotkanie śmierci? Bledniemy z każdym chwiejnym krokiem, zamiast świadomie zbliżać się do końca?”

Wątek miłosny nie jest tu taki, jak w innych powieściach. Czytelnik niby myśli, że Blue i Gansey będą razem, tutaj jednak nie ma między nimi interakcji tego typu. Najpierw dość... szorstkie, potem raczej przyjacielskie. Mam nadzieję, że w kolejnych częściach nie dopełni się kolejny trójkąt miłosny - w "Królu Kruków" Blue wyraźnie kręci z Adamem. Z resztą chłopaków jedynie się przyjaźni, i miejmy nadzieję, że tak zostanie. Relacje między czwórką przyjaciół i Blue są naprawdę dobrze przedstawione, i czytając, miałam wrażenie, że ci chłopcy byli naprawdę bardzo blisko ze sobą związani, prawie jak huncwoci z Harry'ego Pottera, których mi nieco przypominali (Gansey - James, Ronan - Syriusz, Adam - Remus, Noah - Peter). 

Język, jakim posługuje się autorka jest dość młodzieżowy, przyjemny w odbiorze, a niektóre opisy są nawet dość poetyckie. Co prawda trochę zabrakło mi bardziej rozbudowanych opisów postaci - Adam i Gansey nieco zlewali się ze sobą, głównie przez podobny kolor włosów. Co do reszty nie mam zastrzeżeń, i na szczęście nie dopatrzyłam się żadnych literówek, które nierzadko pojawiają się w powieściach YA. 

Oprawa graficzna? Jeśli o to chodzi, jestem naprawdę pod wrażeniem. Na początku każdego rozdziału mamy ów dziobaty symbol na wzór trójkąta. Kruk na okładce, tytuł oraz logo Uroborosa są wypukłe, więc jeśli lubicie "macać" sobie przyjemne w dotyku okładki, ta lektura będzie dla was dodatkowo przyjemna. 

Podsumowując, "Król Kruków" spodoba się fanom młodzieżowego fantasy, i chyba również osobom którym do gustu przypadły poprzednie książki pani Stiefvater. Seria o Glendowerze ma duży potencjał (walijska mitologia była strzałem w dziesiątkę!), i mam nadzieję, że kolejne tomy mnie nie rozczarują, i okażą się jeszcze lepsze. 


„Krzyczą tylko ci ludzie, którzy mają zbyt ubogie słownictwo, żeby szeptać.”


Ocena: 6/10

Król Kruków  The Dream Thieves  | ?

Tytuł: Król Kruków
Tytuł oryginalny: The Raven Boys
Autor: Maggie Stiefvater
Seria: The Raven Boys #1
Wydawnictwo Uroboros
Liczba stron: 485
Ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz