środa, 26 marca 2014

{056} Strąceni - Gwen Hayes

Strąceni - Gwen Hayes
Tytuł: Strąceni
Tytuł oryginalny: Falling Under
Autor: Gwen Hayes
Seria: Strąceni (1/2)
Liczba stron: 316
Wydawnictwo Amber
Ocena: 7/10

„Wszystko zmieniło się tej nocy, kiedy zobaczyłam, jak płonący chłopak spada z nieba.”



Theia od zawsze żyła pod kloszem, słuchając nakazów i zakazów swojego ojca. Nigdy nie miała tyle swobody co jej rówieśniczki: nie wolno jej było chodzić na imprezy z koleżankami, umawiać się z chłopakami, ani nawet samodzielnie kupować sobie ciuchów. Dziewczyna nigdy nie sprzeciwiała się ojcu, dopóki nie zaczęły nawiedzać ją sny. Widzi w nich dziwaczny świat pełen cierni i osobliwych zjaw. Tam właśnie płynie rzeka Łez, przy której stoi On - płonący chłopak, który spadł z nieba w środku nocy. A potem Theia spotyka go w szkole, ale Haden wcale nie jest tym, czym wydaje się na pierwszy rzut oka.


Nie powiem, że "Strąceni" to powieść wolna od jakichkolwiek schematów. W końcu niemal zawsze zaczyna się od tego, że szara myszka spotyka boskiego faceta, który zmienia cały jej świat w mgnieniu oka. Ale pomimo ckliwego opisu wydawcy, fabuła nie może być aż tak nudna, i było tu sporo momentów, które mnie zaskoczyły i całkowicie odbiegły od moich prognoz. Dodatkowo, jeśli lepiej się przyjrzymy, bez trudu dostrzeżemy tutaj motyw Pięknej i Bestii. I choć oryginalna baśń mówi nam, że piękno kryje się wewnątrz, nasz drogi Haden to bestia w dość niebrzydkiej oprawie, czyli zło zmieszane jedynie z odrobiną dobra. 

Theię nawet polubiłam. Na tle takich Mary-Sue jak bohaterki innych paranormalnych romansów, panna Alderson i tak wypada dość nieźle. Mimo posiadania surowego rodzica, Theia nie była strachliwą damulką i nie dawała sobą pomiatać. Co prawda czasami jej myśli były absurdalne, nigdy nie naszła mnie ochota, by rzucić książkę o ścianę lub przez okno. Reszta bohaterów również nie pozostawała w tyle, jeśli chodzi o ciekawą kreacją. Co prawda, do Hadena miałam bardzo mieszane uczucia, zwłaszcza, gdy zachowywał się jak dupek, ale cała reszta przyjaciół Thei była sympatyczna i lojalna wobiec niej. Najbardziej przypadła mi do gustu Donny, najlepsza przyjaciółka Thei, pyskata i wybuchowa, dzięki czemu w książce nie brak dowcipu. Ame, tęczowa gotka o zdolnościach paranormalnych, również była w porządku, i wprowadzenie przyjaźni między trzema tak różnymi dziewczynami na pewno nieco ubarwiło lekturę. Postaci pobocznych, takich jak Gabe lub Varnie tym bardziej nie da się od razu nie polubić. 


„Czasami odpowiedzi są pytaniami. Czasami dół jest górą.”

Niestety, wątek miłosny Hadena i Thei nie był niczym odkrywczym. Może dodam jeszcze, że zaraz po tym, jak się poznali, od razu się w sobie zakochali i nie minęło 100 stron, gdy zaczęli do siebie gruchać. Jak zwykle, nie mogło odbyć się bez tego całego szajsu typu "Moja demoniczna natura jest dla ciebie zbyt niebezpieczna, i dlatego muszę odejść!". Całe szczęście, że w drugiej połowie książki Haden nieco się zrehabilitował, przestał być takim palantem i mogłoby się zdawać, że naprawdę zależy mu na Thei. Poza tym, jest to jedna z niewielu powieści, gdzie głównej bohaterce przychodzi zapłacić cenę tak wysoką za swoje uczucie. 

W "Strąconych" mamy do czynienia z dwoma równoległymi światami: tym normalnym i tym, gdzie rodzą się wszelkie koszmary. Ten drugi został niestety bardzo ubogo przedstawiony, jednak opisując go, autorka zrobiła kawał dobrej roboty. Pani Hayes opisuje wszystko w dość luźny sposób, bez zbędnych ceregieli. Dialogi, ku mojej uldze, okazały się naturalne i niewymuszone, dzięki czemu czas szybko mi zleciał. Autorka potrafiła również wprowadzić odpowiedni klimat - momentami przygody Thei w podziemiach aż przyprawiały o zimne dreszcze, a gdzie indziej napięcie lub rozbawienie. 


 - To znaczy? - ...że chyba jestem częściowo zakochana w chłopaku, którego tak naprawdę nie lubię”

Na tle innych "dzieł" wydawnictwa Amber, akurat ta okładka prezentuje się diabelnie dobrze. Przede wszystkim modelka jest podobna do Thei (głównie za sprawą bujnych loków), a czarne róże w tle nawiązują do fabuły, podczas gdy większość okładek YA nie ma z nią nic wspólnego. Tak więc, za oprawę graficzną należą się spore brawa. 

Nie mogłabym powiedzieć, że "Strąceni" mi się nie spodobali. Tak naprawdę powieść pani Hayes naprawdę przypadła mi do gustu, i mimo tych wszystkich niedociągnięć i paranormalnych schematów naprawdę przyjemnie spędziłam z nią czas. Przede wszystkim spodoba się miłośnikom paranormalnych romansów, o nieco mroczniejszym tle. 


Ocena: 7/10


Strąceni | Śniąc na Jawie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz