sobota, 15 marca 2014

{047} Nieziemska - Cynthia Hand

Nieziemska - Cynthia Hand
Tytuł: Nieziemska
Tytuł oryginalny: Unearthly
Autor: Cynthia Hand
Seria: Nieziemska (1/3)
Liczba stron: 397
Wydawnictwo Amber
Ocena: 6/10


„Nic nie dzieje się bez powodu."


Każdy anioł lub anielita, nefilim, jest na ziemi w określonym celu - między szesnastym a dwudziestym rokiem życie zaczynają pojawiać się wizje mające wiele wspólnego z zadaniem, które każda anielska istota dostaje w pewnym momencie swojego życia. Clara Gardner to z pozoru zwykła, szesnastoletnia dziewczyna, która dopiero kilka lat temu dowiedziała się, że w jej żyłach płynie krew aniołów. Clara to quartarius, czyli ćwierć anioł, zwykle potomek dimidiusa, półkrwi anioła i człowieka. Rodzina Gardnerów, czyli Clara, jej matka oraz młodszy brat Jeffrey, przeprowadzają się z Kalifornii do maleńkiego miasteczka Jackson w stanie Wyoming, w pobliżu miejsca, które dziewczyna ujrzała w swojej wizji, podobnie jak przystojnego chłopaka stojącego w środku płonącego lasu. W miejscowym liceum wreszcie jest jej dane poznać Christiana - chłopaka ze snów, którego musi ocalić. Sprawy się jednak komplikują, gdy na horyzoncie pojawia się Tucker Avery, całkowite przeciwieństwo Christiana. A Clara będzie musiała dokonać wyboru. 


Nie wiem co takiego jest w gatunku paranormal-romance, że pisarze niemal ścigają się ze sobą, próbując sklecić zarówno najoryginalniejszą fabułę świata, jednocześnie nie rezygnując ze schematów, obecnych w prawie każdej powieści tego typu. Choć "Nieziemska" jest dość dobrą powieścią o aniołach, też jest tu pozornie zwykła dziewczyna o nadludzkich mocach, przeprowadzająca się do małego miasteczka, gdzie poznaje dwóch chłopaków, których darzy skomplikowanymi uczuciami. Zwykle są oni swoimi przeciwieństwami - ciemnowłosy kontra blondyn, lub marzyciel i mięśniak. A tutaj jest dość podobnie. 

Narracja jest tu prowadzona w pierwszej osobie, z punktu widzenia Clary Gardner - anielitki, lub też ćwierć-anioła. Na szczęście dla autorki, panna Gardner była dość łatwą do polubienia postacią. Może trochę przesadzała z tą swoją początkową obsesją na punkcie Christiana, ale ogólnie widać było, że jest to dobra osoba, i choć często zdarzało się jej popełniać błędy, zwykle miała dobre intencje. 

„Moje miejsce jest obok ciebie, twoje obok mnie."

Nie było też trudno poczuć do Clary sympatię - jej matka bez ustanku paplała o tym, jak ważne jest jej zadanie i łajała córkę, gdy ta nie chciała np. wybrać się na randkę z Christianem. Margaret Gardner była jedną z tych postaci, które niemal z miejsca znienawidziłam. Nie wydawało mi się, by szczęście córki zbytnio ją obchodziło. Najważniejsze było zeswatanie jej z Christianem, nakazując jej zerwać z Tuckerem, no i oczywiście przypilnować, by anielska misja została wypełniona. Co do jej młodszego brata, Jeffreya, również miałam mieszane uczucia, zwłaszcza, że w ogóle nie wspierał swojej siostry, i wydawał się strasznie oschły w stosunku do niej. Nie ma to jak wspierająca rodzinka. 

Reszta postaci drugoplanowych była dość dobrze wykreowana. Bardzo polubiłam dwie przyjaciółki Clary, Wendy Avery, siostrę Tuckera oraz Angelę Zerbino, anielitkę, dzięki której Clara dowiedziała się wielu rzeczy, które matka trzymała przed nią w tajemnicy. A mianowicie: istnienie Czarnych Skrzydeł - upadłych aniołów - oraz umiejętności zmiany kształtu skrzydeł. A skoro mówimy już o aniołach, Cynthia Hand postarała się opowiedzieć nam sporo rzeczy o swoim wyobrażeniu tych mitycznych istot. Zapewne sięgnę po kolejne tomy, choćby po to, by dowiedzieć się o nich czegoś więcej.

„Jeśli nauka uczy nas czegokolwiek, to tego, że porażki powinniśmy przyjmować tak samo jak sukcesy - ze skromną godnością i wdziękiem".”

Przyznam bez bicia - nie przepadam za trójkątami miłosnymi. Tutaj akurat może nie był on aż tak wyrazisty, choć widać, że to może się zmienić w kolejnych częściach. Christiana nie polubiłam zbytnio, i jakoś nie podbił mojego serca. Z Tuckerem nie było wiele lepiej, ale on przynajmniej miał poczucie humoru i nie umawiał się z dziewczynami, umalowanymi na modłę szopów praczy. Jeśli już mam wybierać między Christianem a Tuckiem, bez wahania wolę tego drugiego. 

Język autorki jest dość prosty w odbiorze, bez zbędnych ceregieli, dzięki czemu kartki bardzo szybko przelatują między palcami. Akcja może i nie jest skomplikowana, aczkolwiek już od pierwszych stron można się wciągnąć w historię Clary i aniołów. Jeśli nudzi wam się i szukacie czegoś lekkiego, "Nieziemska" nada się w sam raz.
Unearthly (Unearthly, #1)

„Jego głos złamałby mi serce, gdyby już dawno nie leżało w kawałkach u moich stóp.”

Choć wydawnictwo Amber nie może się poszczycić znakomitą grafiką, akurat oprawa "Nieziemskiej" jest dość ładna. I choć wiele okładek przedstawia ładną dziewczynę w długiej sukni, fiołkowe i chabrowe odcienie idealnie pasują do atmosfery utworu. I proszę, nie dawajcie się zwieść ckliwej reklamie po lewej od dziewczyny. "Nieziemska" na pewno nie jest wzruszająca. Jest to dobra powieść o aniołach, dość interesująca i bardzo młodzieżowa. Choć istnieją pozycje o stokroć lepsze od utworu pani Hand, "Nieziemską" odebrałam bardzo pozytywnie, i gdy znajdę wolną chwilę, na pewno sięgnę po kolejne części.

Ocena: 6/10

Nieziemska | Anielska | Radiant | Boundless

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz