czwartek, 6 marca 2014

{039} Saga Księżycowa. Scarlet - Marissa Meyer

Saga księżycowa. Scarlet - Marissa Meyer
Tytuł: Scarlet
Tytuł oryginalny: Scarlet
Seria: Saga Księżycowa (2/4) / The Lunar Chronicles
Autor: Marissa Meyer
Liczba stron: 494
Wydawnictwo Egmont
Ocena: 9/10


Linh Cinder jest najbardziej poszukiwanym zbiegiem Wspólnoty Wschodnej. Dziewczyna jest utalentowanym mechanikiem, cyborgiem, a co gorsza - lunarką. Jest też jedyną osobą, która może ocalić cesarza Kaito i planetę Ziemię od księżycowej królowej, Levany. Niestety, podczas balu koronacyjnego ośmieszyła się na oczach przystojnego władcy i niszczycielskiej władczyni. Została wsadzona do celi więziennej, Cinder jednak nie ma zamiaru czekać z założonymi rękami aż odeślą ją na Lunę i zabiją. Zamiast tego wykorzystuje swoje lunarskie talenty by uciec z więzienia, z pomocą amerykańskiego więżnia, Carswella Thorne'a. 



Tytułowa Scarlet Benoit przez całe swoje dotychczasowe, osiemnastoletnie życie prowadziła spokojny żywot u boku swojej ukochanej babci, w cichym miasteczku Rieux, na południu Francji. Wszystko się zmienia gdy Michelle Benoit znika w tajemniczych okolicznościach, i Scarlet musi działać na własną rękę, gdyż śledztwo zostaje umorzone. Wszystko się zmienia, gdy w okolicy pojawia się Wilk - wojownik uliczny o mrocznej przeszłości. Na domiar złego, może on posiadać informacje na temat miejsca pobytu jej babci. Scarlet będzie musiała podjąć ryzyko, i wyruszyć na poszukiwania Michelle i odpowiedzi na tajemnice z przeszłości. 

"Nie wiedziała, że wilk jest przebiegłym i niegodziwym zwierzęciem, i nie obawiała się go."

"Scarlet" to druga część Sagi Księżycowej, zaraz po "Cinder", wydanej po raz pierwszy w naszym kraju ponad półtora roku temu. Tym powieść nawiązuje do znanej prawie wszystkim bajki o Czerwonym Kapturku, łącząc w sobie elementy dystopii, fantasy i gwiezdnych wojen. Pomysł tak świetny nie mógł nie podbić mojego serca. Zaraz po lekturze pierwszej części miałam ochotę wyć, wiedząc, że kolejny tom pojawi się u nas dopiero za długi, długi czas. Teraz tak samo wyczekuję trzeciego tomu, "Cress". A w maju, gdy pierwszy raz przeczytałam Scarlet (w oryginale) nie wiedziałam co mam o tym sądzić.

Przede wszystkim, muszę od razu powiedzieć, że "Cinder" była niemal idealną lekturą. Kartki przewracałam w zawrotnym tempie, całkowicie i bez końca pochłonięta losami mechaniczki z Nowego Pekinu, zagadką zaginionej księżniczki Selene, i tym, co za chwilę wydarzy się na następnych kartkach. "Scarlet" niestety nie jest tak dobra jak jej poprzedniczka. Nadal trzyma w miarę poziom, jednak wytropiłam tutaj kilka minusów, o których za chwilę opowiem nieco dokładniej. 

"Czerwony Kapturek był łakomym kąskiem i wilk wiedział, że będzie on jeszcze smaczniejszy niż jej babcia".

Cała saga rozgrywa się w czasach po Trzeciej Wojnie Światowej, w niemal dystopijnym świecie, gdzie obok baśniowej aury króluje niezwykle wysoko rozwinięta technologia. Rzeczy takie jak cybernetyczne protezy, androidy, czipy ID lub supernowoczesne telewizory to norma. Marissa Meyer niezwykle dobrze poradziła sobie z wykreowaniem wizji tego świata, gdyż na pewno nie było to proste.  Motyw wykorzystania baśni do poszczególnych tomów serii również sprawił, że mam ochotę szaleć z ekscytacji, na myśl o "Cress" i "Winter"! Może i obecnie panuje moda na ponowne użycie znanych nam baśni, nigdy jednak nie spotkałam się z czymś takim zastosowanym w literaturze dystopijnej. Do tego historia Cinder i Scarlet nie jest całkowicie oparta na nich, niczym ekranizacje Disneya. Można raczej powiedzieć, że autorka skorzystała z bardzo ogólnego szablonów Kopciuszka i Czerwonego Kapturka, tak, że czytelnik może się bawić w wychwytywanie podobieństw między elementami serii a ich pierwowzorami.

Cinder i Scarlet w żadnym calu nie przypominają zmierzchowej Belli, ani żadnych innych Mary Sue. Obie są silnymi, zdeterminowanymi bohaterkami, które potrafią sobie poradzić w życiu, są inteligentne i nie dają sobie w kaszę dmuchać. Jedyna rzecz, o którą mam pretensję do pani Meyer, jest to, że obie są strasznie do siebie podobne. Pod koniec książki, gdy wreszcie dochodzimy do interakcji między Cinder a Scarlet, ledwie mogłam rozróżnić. Może i Scar jest nieco bardziej impulsywna i łatwiej się złości od swojej koleżanki, jednakże innych różnic między nimi za bardzo nie widać. Trochę ubolewam nad tym, że chociaż faktycznie Scarlet jest tutaj główną bohaterką, miała o wiele więcej rozdziałów niż Cinder, Kai lub Levana (ta dwójka najbardziej mnie tutaj zainteresowała).

Pozostałe postacie możemy znać z poprzedniej części, jednakże większość będzie dopiero co poznana. Drugoplanowi bohaterzy mają dość dobrze zarysowane charaktery, i większość z nich będzie dość istotna dla dalszego przebiegu fabuły. Moimi stuprocentowymi ulubieńcami w tej kategorii byli królowa Levana (antagonistka, ale zawsze uwielbiałam bajkę o Królowej Śniegu), Thorne, dzięki swojemu humorowi, oraz Wilk. 

"Żebym cię mogła zjeść, kochanie".

Scarlet (Crónicas Lunares, #2)Fabuła również była słabsza niż w poprzedniej części. Podczas, gdy "Cinder" przede wszystkim miała miejsce w Nowym Pekinie, tutaj mamy strasznie dużo podróżowania, no i w dodatku Paryż i Rieux nie wydają się tak fascynujące jak Wschodnia Wspólnota. Wątek miłosny między Scarlet i Wilkiem był nieco przesadzony - oboje polubiłam jako postacie, jednakże takie szybkie zakochanie było lekko przesadzone, i wszystko przebiegło zbyt szybko jak na mój gust, natomiast między Kaiem i Cinder nie było żadnych interakcji.

Jak pewnie większość ludzi, zanim zacznę czytać jakąś książkę, bacznie przypatruję się jej walorom estetycznym, albo je wychwalam, albo wyklinam. Tutaj akurat wydawnictwo Literacki Egmont odwaliło kawał dobrej roboty, podobnie jak z większością wydanych przez siebie książek. Dodatkowo okładka jest strasznie przyjemna w dotyku, i czytając książkę, przyjemnie było trzymać ją w łapkach. Jedynym minusem takiego papieru, jest to, że jeśli ma się mokre ręce, od razu są na niej ślady. 

Mimo, że Scarlet nie jest tak dobra jak poprzedni tom serii, warto dać jej szansę. Rzadko zdarza się, żeby drugi tom dorównywał pierwszemu, aczkolwiek mam nadzieję, że autorka poprawi się w kolejnych dwóch częściach, na które niecierpliwie czekam. Mogę śmiało powiedzieć, że Saga Księżycowa to jedna z moich ulubionych serii, i absolutnie polecam ją każdemu wielbicielowi dystopii oraz baśni w nowym, oryginalnym wydaniu. 

Ocena: 9/10

Saga Księżycowa - Marissa Meyer
1. Cinder
2. Scarlet
3. Cress
4. Winter

+ Glitches, Queen's Army, The Little Android

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz